niedziela, 30 sierpnia 2015

Pierwszy King w moim życiu! - "Miasteczko Salem"


Tytuł : Miasteczko Salem

Autor : Stephen King

Seria : -

Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

 Ilość stron : 542

Stan : moja (ok. 10 zł w Biedronce)

Tak! Pierwszy klasyk Kinga już za mną! Ale wiecie co wam powiem? Nie zachwyciła mnie. Może to wina tego, że po prostu TA książka jest nieciekawa, może nie lubię czytać horrorów, a może cały King jest dla mnie do bani. Nie mam pojęcia czego to wina ale mam w zanadrzu drugą książkę tego słynnego Pana i może będzie z nią lepiej :)

Jeszcze tak we wstępie napiszę :) Postanowiłam nie oceniać książek w skali od 1 do 10 i po prostu zostawię was z moim tekstem, a sami stwierdzicie czy coś z niej wam podpasuje, a może was zniechęci. Według mnie to bardziej sprawiedliwe bo czasem mam taki sentyment do bohaterów, że zawyżam ocenę :p Oczywiście na lubimyczytać będę dawała gwiazdki ale nie sugerujcie się nimi ;)

Książka opowiada (jak już zdradza nam sam tytuł) o miasteczku Salem. Po dziesięciu latach powraca do niego Ben Mears kiedyś mały srajdek dziś początkujący pisarz. Powrócił do miasteczka aby opisać historię przerażającego domu Marstenów. Napisać wam czemu przerażający? To w sumie jest na początku więc może ktoś uchyli sobie rąbka tajemnicy ale jakby co TO MOŻE BYĆ SPOILER ;) No więc kiedyś mieszkała tam z pozoru szczęśliwa rodzina Marstenów. Hubert Marsten pewnego dnia zbzikował I zastrzelił w nim swoją żonę, potem porobił mnóstwo śmiertelnych pułapek I sam się zabił. Po jakimś czasie listonosz zdziwiony tym, że skrzynka pocztowa jest pełna postanowił zajrzeć do domu. Nie wiadomo czemu ale wszedł tylnym wejściem I to uratowało mu życie. Przy przednich drzwiach była ustawiona strzelba I gdyby ktoś pociągnął za klamkę straciłby życie. KONIEC SPOILEROWANIA! Od tamtej chwili całe miasteczko uważa dom Marstenów za nawiedzony i nikt nie ma zamiaru się tam zbliżać.

Nikt oprócz Bena, który usilnie usiłuje się dowiedzieć czy dom rzeczywiście ma w sobie zło. W tym samym czasie do miasta przybywa tajemniczy Straker ze swoim domniemanym wspólnikiem, którego nikt dotąd nie widział Barlowem. Obydwaj kupują tajemniczy dom i starą pralnię chcąc otworzyć sklep z meblami. Każdy jest zdziwiony ich odwagą bo kto chciał mieszkać w nawiedzonym domu? 

Mniej więcej od czasu pojawienia się Bena, Strakera i Barlowa w miasteczku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Pierwszą z nich jest zamordowanie tamtejszego psa I powieszenie go na bramie cmentarza. Potem porwanie oraz śmierć dwójki braci. I tak dochodzi do znikania oraz śmierci coraz większej liczby ludzi. Kto za tym stoi? Możemy się tylko domyślać. Bo może to dom Marstenów opanował miasto? Może do nowo przybyli Straker i Barlow? A może Ben ma coś z tym wspólnego? 

Książka mimo tylu wątków nie trzyma cały czas w napięciu. Prawie, że na początku zaczynamy podejrzewać pewne osoby i z większą lub mniejszą precyzją nasze przepowiednie się sprawdzają. Co prawda podobał mi się nawiedzony dom no bo co tu dużo pisać. Nawiedzony dom, ze straszną historią to jest TO. I przyznam szczerze, że czytając pewien fragment mało zawału nie dostałam kiedy komórka zaczęła wibrować przy ścianie i wydawać okropne dźwięki (Emilka!!). Ale żeby to był horror po którym spać się nie da to nie, i może szczęśliwie, że nie :p 

Bohaterowie byli spoko ale nie zapałałam do nich szczególną miłością. Tak bardziej polubiłam Marka i Jimmiego ale główny bohater Ben nie przypadł mi do gustu. Ogółem mamy tu dużo wątków z innych domów, tak jakby historie całego miasta. W jednym rozdziale towarzyszymy rodzinie przy obiedzie, w drugim przenosimy się na wysypisko gdzie gość wybija szczury, a w trzecim trafiamy do pensjonatu gdzie mieszka Ben. Takie skakanie z jednej strony mi się nie podobało bo to nas rozprasza, nie pozwala wczuć się w historię ale kiedy okazało się, że zdarzenia w domu są ze sobą jakoś powiązane to bardziej zaczęło to do mnie przemawiać. 

Nie żałuję, że po nią sięgnęłam ale gdybym miała teraz kupić to zastanowiłabym się ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz