niedziela, 8 marca 2015

Tajemniczy chłopak to jest to? - "Cienie"


Tytuł : Cienie

Autor : Amy Meredith

Seria : seria „dotyk ciemności”

Wydawnictwo : Amber

Ilość stron : 243

Ocena 8/10

Stan : moja (Dedalus – ok. 10 zł)

 

Książka zaskoczyła mnie bardzo ale to bardzo pozytywnie. Muszę powiedzieć, że podobała mi się bardziej od „Niezgodnej” :P Trzeba przyznać, że „Niezgodna” była napisana lepiej pod względem technicznym i bardziej przemyślana jeśli chodzi o fabułę ale „Cienie” poszły mi znacznie szybciej i przyjemniej. 

Książka opowiada o dziewczynie imieniem Eve, która zauważa pewne dziwne zdarzenia kiedy jest w pobliżu urządzeń elektrycznych. Na przykład żarówki, które nagle przestają świecić albo laptop zepsuty pod jej dotykiem. Razem z przyjaciółką starają się rozwiązać tą tajemnicę. W tym samym czasie w ich mieście pojawiają się nowi chłopcy – Luke i Mal. Obydwaj przystojni ale to jedyna łącząca ich cecha. Luke jest straszliwym flirciarzem, zmienia dziewczyny jak rękawiczki ale jeśli chodzi o naszą Eve – czasem lubi sobie z niej pożartować.  Mal natomiast jest bardzo tajemniczy, mało mówny ale za to śle naszej bohaterce setki seksownych uśmiechów – i do tego świetnie pachnie :P 

Dowiadujemy się potem, że miasteczko Deepdene nosiło kiedyś nazwę Demondene. I wtedy zaczyna się dochodzenie na temat tytułowych cieni. Stare łacińskie zapiski zmarłego księdza. Książka o wiedźmie, która zmarła dawno temu – cały czas rozpowiadała o demonach. Kobiety trafiające do psychiatryka. Dzieje się tyle wam powiem ;)

Na okładce pisze (to wcale nie jest spoiler! Sama przeczytałam to przed książką :p ) „Niegrzeczni chłopcy są fajni, ale randkowanie z demonem?” i wtedy się zastanawiasz. Czy spotkania z Lukiem można uznać za randki? Czy tu chodzi o Mala? Sama miałam mętlik w głowie bo żaden z nich nie wydawał mi się być tym złym. Książka pochłonęła mnie na tyle, że wystarczyło kilka godzin (nawet nie liczyłam ale chyba 3 z przerwami na obiad i siusiu :p ) abym przewróciła ostatnią kartkę i westchnęła bo nie mam drugiego tomu! Skończyło się tak .. hmmm, chyba nie mogę wam powiedzieć jak. Ale powiem tyle – gdybym miała drugi tom to nawet nie wstałabym z kanapy :P 

Jeśli chodzi o styl pisania to bardzo mi on przypasował do gustu. Wszystko było napisane prosto i miło – stworzone wprost do pochłaniania. Dialogi przyjemne i z humorem, nic dodać nic ująć. Jednak tutaj mam jedną wadę. Zdziwiło mnie kiedy Luke powiedział o sobie w formie żeńskiej czyli „ .. bo ją wkurzyłam.” :P Wyższej oceny nie dostała tylko i wyłącznie dlatego, że nie była tak rozbudowana jak np. „Dary Anioła”, miała całkiem proste słownictwo i była … taka krótka noo!

3 komentarze:

  1. Emilka, masz dużo nauki, masz dużo nauki pamiętaj :C

    Super recenzja :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zapowiada się na prawdę ciekawie. Jak tylko wpadnie w moje ręce to z pewnością przeczytam :)
    Zapraszam do siebie
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam tą książkę z rok temu i również mnie jak ciebie nie zawiodła. Oczywiście polecam również dalsze cześci. Ja po przeczytaniu wszystkich czterech tomów jestem zadowolona że ruszyłam i przeczytałam tą sage

    OdpowiedzUsuń