środa, 20 lipca 2016

Ahh zakochać się ... - "Bardzo biała wrona"

Tytuł: Bardzo biała wrona
Autor: Ewa Nowak
Seria: cykl Miętowa
Wydawnictwo: Egmont Polska
Ilość stron: 319
Stan: moja

Kupiona SPECJALNIE aby zebrać podpis od samej Ewy Nowak na Targach Książki w Warszawie :) Tak! Rok 2016 był tym szczęśliwym rokiem. Książkę już wieku temu polecała mi moja Emilka a wizja podpisu autorki zmobilizowała mnie do zakupu i nie żałuję ani trochę :)

Miła i spokojna, niewychylająca się z tłumu Natalia pochodząca z dobrej rodziny ma to nieszczęście, że Norbert z tej samej szkoły zawiesza na niej oko i stwierdza, że się zakochał. Chłopak stara się jak może aby zaimponować Natalii, sprawić aby ona również coś do niego poczuła. I udaje mu się. Natalia dostrzega Norberta i co więcej zaczyna go coraz bardziej lubić. Sprawy dochodzą daleko i już niedługo możemy mówić o parze względnie szczęśliwej. Chłopak szalejący na punkcie dziewczyny i dziewczyna zakochana po uszy. Nie ma w tym nic nieprzyjemnego, nic odpychającego. Co więcej takie sytuacje zdarzają się często i wzbudzają radość u większości. Ale wtedy zaczyna dziać się źle. Często pomiędzy szaleńczą miłością a chorą przesadą jest cienka linia. Ale czy Norbert ją przekroczy?

Dodatkowo w idealnej rodzinie Natalii również zaczynają dziać się niemiłe rzeczy. Rodzice ogromnie chcieli podarować dom niechcianemu dziecku i po kilku trudnościach WRESZCIE się udało. Zamieszkał z nimi Mareczek. Wszystkie strasznie procedury adopcyjne, to jest już za nimi. Nadszedł cudowny czas spełnionej i wreszcie pełnej rodziny. Bo jest z nimi mały Marek! Ale czy adopcja dziecka to naprawdę taka cukierkowa sprawa?

O Ewie Nowak słyszałam wiele, na samej książce widnieje "Z zawodu jest pedagogiem-terapeutą" więc musimy się szykować na poruszanie ważnych tematów ale Pani Ewa podaje nam je jak na racy. Całość jest napisana tak prostym językiem, że nie wiedząc kiedy pochłaniamy stronę za stroną i rozdział za rozdziałem (i na pewno nie jest to sama zasługa sporych i przystępnie wydrukowanych literek! o nie!). Całość jest pisana z taką lekkością, że aż przyjemnie. Mimo, że książka nie jest może jakimś mistrzostwem tylko wiecie - książką na góra dwa wieczory ale z porządnym przesłaniem TO ja się absolutnie nie zawiodłam. Książka mi się podobała i na pewno nie była ostatnią, którą przeczytam także Ewo Nowak nadchodzę!

4 komentarze:

  1. Pokochałam Ewę Nowak jeszcze w gimnazjum i z wielkim sentymentem wracam do jej książek !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przysnąć, ale mimo że słyszałam tyle dobrego o książkach Ewy Nowak, to jeszcze żadnej z nich nie czytałam. Koniecznie muszę to nadrobić :)
    Też byłam w tym roku na Targach w Warszawie. Mam w planach jeszcze wybrać się do Krakowa w październiku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Ewy Nowak i się nie zawiodłam na szczęście :)
      Szkoda, że się nie zgadałyśmy i nie spotkałyśmy na Targach :(

      Usuń
  3. Masz autograf pani Nowak? Zazdroszczę! Ja nie mam co na niego liczyć, no chyba, że i na targi w Krakowie przyjedzie ;)
    Panią Nowak znam co prawda tylko z jednej książki, ale mam w planach sięgnąć po (najlepiej całą) serię Miętową :D W końcu nie samą zagraniczną literaturą człowiek żyje ;D

    OdpowiedzUsuń