Tytuł : Gwiazd naszych wina
Autor : John Green
Wydawnictwo : Bukowy Las
Ilość stron : 320
Ocena : 7/10
Status : moja (kupiona za 24.99 w Carefure)
Szczerze powiem, że książka strasznie mnie zawiodła.
Przeglądając recenzje, youtube’a a nawet własnego facebook’a nie mogłam nie
natknąć się na tą książkę. I do tego ocenianą w samych superlatywach !
Postanowiłam stanąć na głowie i zdobyć ją. Umówiła się już z dziewczyną, która
używaną książkę chciała sprzedać za 25 zł + wysyłka i tego dnia wybrałam się do
Carefure’a … Ludzie są okropni. Nowa książka kosztowała mnie mniej niż używana
! No ale przejdźmy do samej książki.
"Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń."
Opowiada ona o Hazel Grace Lancaster chorej na raka, stadium
czwarte i niestety przerzuty na płucach. Natomiast Augustus Waters pokonał
chorobę, która odebrała mu nogę. Młodzi
poznają się na spotkaniu grupy wsparcia dla chorych. Od razu nawiązują ze sobą nić porozumienia a
z czasem jest coraz lepiej. W sumie ciężko stwierdzić co tu jest na pierwszym
planie. Czy to książka o raku ? Czy książka o miłości ? Zdecydowanie
przeplatanka, w której jest więcej o ludziach niż wstrętnej chorobie.
"Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami."
Spodziewałam się wielkiego ŁAŁ od pierwszych stron ale nie
wciągnęło mnie to. Może to po prostu nie mój styl, nie mój rodzaj. Czytało się
ją przyjemnie ale nie pochłaniało łapczywie. Owszem zwrot akcji był ale
niestety ja tak tego nie odczułam – dzięki za spoiler Kamili ! Być może przez
to książka wydała mi się przeciętna. Z bohaterami zżyłam się tak sobie co się
zdarza u mnie coraz częściej niestety. Niestety muszę przyznać – nie uległam
czarowi Johna Greena i nie zamierzam się rzucać na jego książki. Oczywiście coś
tam jeszcze przeczytam ale jak dostanę po promocyjnej cenie albo na prezent.
" -Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz - powiedział, kiedy samochód zatrzymał się przy nas. - A ja nigdy żadnego nie zapaliłem. Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał."
Mi osobiście GNW bardzo się spodobało. Zwykle nie czytam książek poważniejszych i to było dla mnie całkiem odmienne przeżycie. Nadal gdy tylko zobaczę gdzieś okładkę, czy cokolwiek serce ściska mi się w piersi :)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Na żywo bardziej mnie zniechęciłaś, dobrze, że mam na razie co czytać, bo sama już nie wiem czy chcę ją przeczytać czy nie :c
OdpowiedzUsuń