Tytuł : Kiedy
Bóg był królikiem
Autor : Sarah
Winman
Wydawnictwo :
Albatros
Ilość stron :
400
Ocena : 5/10
Status : moja
(kupiona za 9.99 w Carefure)
Jakoś trudno
jest zabrać mi się za tą recenzję. Książkę przeczytałam ale szła mi mozolnie i
nie byłam zachwycona. Po przeczytaniu kilku recenzji o niej stwierdziłam, że
się nie znam i to po prostu nie jest typ książki, który do mnie pasuje.
W środku
znajdziemy przeróżne opowiastki snute przez Ell, przez pierwszą połowę jako
dziewczynkę a przez drugą już jako kobietę. Znajdujemy tu dożo historii, z
którymi można spotkać się w życiu realnym. Z którymi trzeba się czasem
zmierzyć. I których ja niestety nie rozumiem. W moim życiu całe szczęście takie
zdarzenia nie wystąpiły i dlatego ja nie potrafiłam tego tak odebrać. Dla mnie
były to historie, które za szybko się kończyły. Były za mało dramatyczne lub za
mało humorystyczne. Dopiero teraz zrozumiałam, że jeśli miałoby mi się to
przytrafić we własnym życiu to nie wiem czy skończyłoby to się jak w tej
książce.
Rodzice Elli
zakładają pensjonat, w którym dzieje się dużo rzeczy. Co tu dużo pisać ? Od
razu zdradzę wam środek więc może nie zgłębiając się. W książce znajdziecie
przyjaźń, piękną więź między bratem a siostrą, sprawy homoseksualizmu,
obłąkanego Żyda i wiele innych zdarzeń z życia wziętych. Takich jak na przykład
tragedia w World Trade Center . Jeśli ktoś umie docenić takie rzeczy a nie
szuka w książkach przygód, miłości itp. to naprawdę polecam. Opisy
były słabe, dialogi krótkie, szybko się kończące i czasem miałam wrażenie, że
bez sensu. Bohaterowie jednak dobrze wykreowani.
Tyle mam do
powiedzenia na temat tej książki, nie jest to wyczerpujące ale trudno mi jest o
niej napisać coś więcej …